Cykl “neurologia ma znaczenie”. Cz.15. Moje ADHD po lekach – czego się spodziewać w pierwszych tygodniach?
„Wzięłam pierwszą tabletkę i… wcale nie było rewolucji.” „Nagle miałam w głowie ciszę – aż mnie to przestraszyło.” „Nie czułam się jak inna osoba, tylko jak ja… ale z większym dostępem do siebie.”
Tak często brzmią pierwsze refleksje osób z ADHD, które rozpoczynają leczenie farmakologiczne. Nie ma jednego scenariusza – bo każdy mózg reaguje inaczej. Ale są pewne wspólne etapy i doświadczenia, które warto znać. Po to, by się nie przestraszyć. Nie rozczarować. I nie zrezygnować zbyt wcześnie.
Dzień 1. „To wszystko?”
Niektóre osoby już po pierwszej dawce (szczególnie stymulantu) czują zmianę:
– głowa robi się jakby „cichsza”,
– można zacząć coś robić bez 50 minut przekonywania się,
– pojawia się lekki dystans do impulsów: „mogę to powiedzieć, ale mogę też poczekać”.
Ale wiele osób… nie czuje nic. I to też jest normalne. Zwłaszcza jeśli dawka początkowa jest minimalna (a zwykle jest – żeby sprawdzić tolerancję). Leki na ADHD to nie magia. To regulator neuroprzekaźników – często subtelny, ale działający głęboko.
Tydzień 1–2. „Mam przebłyski, ale to jeszcze nie to”
– Czasem działa, czasem nie.
– Rano lepiej, wieczorem zjazd.
– Jednego dnia skupienie, drugiego tylko suchość w ustach.
To normalne. Mózg potrzebuje czasu, by się „przestroić”. A Ty – by nauczyć się rozpoznawać, co się zmienia. Bo wiele osób z ADHD przez lata nie wiedziało, jak wygląda normalna koncentracja albo zwykły poziom energii bez stymulacji. Trzeba nauczyć się rozpoznawać: „to teraz jestem spokojniejsza – czy to lek, czy po prostu nie ma dziś tylu bodźców?”
Tydzień 3–4. „Zaczynam zauważać różnicę”
– Zaczynasz wykonywać rzeczy, które wcześniej tylko planowałaś.
– Masz więcej dystansu do sytuacji, które Cię wcześniej zalewały.
– Potrafisz przeczytać maila od początku do końca – i odpowiedzieć.
– Twoje ciało mniej się wierci, mniej się rozprasza, mniej się „zawiesza”.
Pojawia się efekt: „Mam dostęp do zasobów, które wcześniej były schowane”. To może być euforia – ale też… niepokój.
Uwaga: możliwy lęk przed spokojem
U niektórych osób cisza w głowie, brak chaosu i mniejsza potrzeba stymulacji… są niepokojące.
– „Czy ja teraz jestem nudna?”
– „Dlaczego wszystko wydaje się takie płaskie?”
– „Gdzie się podziała moja energia?”
To naturalna reakcja, jeśli przez całe życie Twój mózg działał na wysokich obrotach, w trybie „gonienia za stymulacją”. Spokój może być czymś nowym, obcym, wręcz niekomfortowym. Ale warto się z nim oswoić – i zobaczyć, że nie jesteś mniej sobą. Jesteś sobą w nowej konfiguracji.
Co może się nie udać od razu?
Zbyt szybkie tempo: chcesz teraz zrobić wszystko, co przez lata było zablokowane. I się przeciążasz.
Brak strategii: leki to narzędzie, ale nie zamienią się w plan. Nadal potrzebujesz systemu, rytmu, nawyków.
Efekt placebo vs. realna zmiana: czasem trudno odróżnić. Dlatego warto prowadzić dziennik – obserwować siebie na chłodno.
Skutki uboczne: u większości mijają po kilku dniach, ale jeśli nie – warto to konsultować. Nie ignorować, ale też nie panikować.
Emocje na nowo
Jedna z najciekawszych rzeczy, które zgłaszają osoby po wdrożeniu leków:
emocje się zmieniają. Nie znikają. Ale:
– trudniej się „rozsypać” przez drobiazg,
– łatwiej się zatrzymać i pomyśleć, zanim coś wybuchnie,
– więcej energii zostaje po prostu na życie, a nie tylko na regulowanie siebie.
Niektórzy mówią: „Po raz pierwszy mogę usłyszeć, co naprawdę czuję – zanim się tego przestraszę”.
Albo: „Nie jestem mniej emocjonalna – jestem mniej w trybie alarmowym”.
Co pomaga w pierwszym miesiącu?
Notuj – co się zmienia, co działa, co nie.
Nie oceniaj efektów zbyt szybko – daj sobie przynajmniej 4 tygodnie.
Nie porównuj się do innych – każdy ma inny profil neurochemiczny.
Zadbaj o sen, jedzenie, nawodnienie – leki nie działają „w próżni”.
Jeśli coś Cię niepokoi – mów o tym lekarzowi.
Daj sobie prawo do ambiwalencji – możesz się cieszyć i bać jednocześnie.
ADHD po lekach to nie jest historia o „cudownym uzdrowieniu”. To historia o tym, jak stopniowo zyskujesz dostęp do własnego mózgu – w wersji, która nie musi cały czas walczyć o przetrwanie.
Leki nie robią wszystkiego za Ciebie. Ale robią miejsce na Ciebie – taką/ego, jaka/i jesteś pod warstwą impulsów, napięcia, prokrastynacji i wiecznego przeciążenia.
I właśnie dlatego warto dać sobie tę szansę. Z czułością. Z uważnością. Bez presji na efekt – ale z ciekawością, co się wydarzy, gdy wreszcie będzie Ci łatwiej być sobą.